czwartek, 9 czerwca 2011

Hiszpania – uchodźców raj utracony

31 maja 2011 r. w ramach cyklu "Kino Hiszpańskie na początek wieku. druga edycja" odbyła się projekcja filmu „Powrót do Hansali. Obraz Chus Gutiérrez porusza kwestię nielegalnych imigrantów
 z Afryki, którzy za wszelką cenę usiłują przedostać się do Hiszpanii. Nawiązuje on do wydarzenia, w którym podczas przekraczania granicy hiszpańskiej, zginęło jedenastu Marokańczyków.

"Powrót do Hansali" ma na celu odtworzenie zdarzeń widzianych oczami dwóch bohaterów: Martin’a - właściciela zakładu pogrzebowego oraz Leili- siostry jednego ze zmarłych Marokańczyków. Zrozpaczona dziewczyna robi wszystko, żeby zwłoki brata dostarczyć do rodzinnej wioski. Oboje wyruszają 
we wstrząsającą podróż, która pełna jest etnicznych kontrastów.
Po jednej stronie Europa – pełna przepychu, z drugiej strony wszechobecne zagrożenie, zacofanie i skrajna nędza. Oba te światy dzieli zaledwie Morze Śródziemne.
Dla Marokańczyków Hiszpania jest przecież spełnieniem marzeń o wolności i bogactwie, daje im nadzieje
 na lepszą przyszłość. Tytułowa Hansala jest niewielką wioską położoną u podnóża gór. Mieszkańcy żyją
 w nędzy, bez prądu i bieżącej wody. Pomimo ryzyka utraty własnego życia, podejmują próbę nielegalnej emigracji, by zawalczyć o lepszy byt.
Choć główna oś filmu skupia się wokół tragedii, do filmu został subtelnie wpleciony wątek miłosny. Początkowo związek pomiędzy Leila i Martín jest przepełniony  nieufnością, jednak z czasem bariery znikają. W pewnym sensie romans dwojga bohaterów jest symbolem nawiązania dialogu między kulturami, dialogu który na dzień dzisiejszy między Hiszpanią a Maroko nie jest możliwy.


Stelarc w Bunkrze Sztuki

fot. Bartłomiej Bałaban
Trzecia edycja krakowskiego Festiwalu Akcja/Acción dobiegła końca. W Bunkrze Sztuki, nowej siedzibie Festiwalu, przez trzy dni zagraniczni artyści prezentowali swoje sztuki performatywne. Zdziwienie a nawet zgorszenie wśród odbiorców było powszechne, ale nie zniechęcało do tłumnego udziału w wydarzeniach.

fot. Bartłomiej Bałaban
Wisienką na torcie okazał się pokaz artystycznych dokonań australijskiego artysty, Stelarca. Kontrowersyjny twórca prezentował zszokowanej publiczności swoje najgłośniejsze prace. Stelarc zasłynął odważnymi eksperymentami dokonywanymi na ludzkim ciele. Jest entuzjastą teorii interfejsów 
i ich połączeń z ciałem człowieka. Stosuje przy tym media i maszyny komputerowe do procesu ekstensji ludzkiego ciała.

fot. Bartłomiej Bałaban
Chyba największe poruszenie wywołała prezentacja projektu „Extra Ear. Na ogromnym ekranie widzowie mogli zobaczyć proces wszczepiania
 do przedramienia artysty sztucznego ucha.
 Tym którzy nie dowierzali projekcji wizualnej, Stelarc 
z dumą prezentował efekt swej pracy na własnej ręce. „Ekstra ucho” jest wzbogacone przez chip, który przesyła zasłyszane przez trzecie ucho informacje 
do internetu, tak aby możliwe było kontaktowanie się tym sposobem z całym globem.
Sam autor skomentował swoją wizję stwierdzeniem,
 iż dąży do stworzenia organów istniejących bez ciał, nie tracąc tym samym naturalnych funkcji autentycznych pierwowzorów. Całej wystawie towarzyszyła refleksja twórcy: „Może w byciu człowiekiem chodzi o zatracenie człowieczeństwa”.

Kino w budowie

 Po długiej przerwie powracamy z nową dawką hiszpańskojęzycznych wrażeń. Dziś zakończyła się VIII edycja Cyklu Filmowego „Kino w budowie”. W Kinie Pod Baranami dla miłosników niskobudżetowych filmów latynoskich zaprezentowano pięć zagranicznych produkcji. Wydarzenie rozpoczęto projekcją argentyńskiego filmu „Na własne oczy”/” Por sus propios ojos oraz przeprowadzono spotkanie z reżyserką Lilianą Paolinelli.


Cykl natomiast  zakończyła hiszpańsko-meksykańska koprodukcja  „Drzewo”/”El árbol. Film ten jest niebanalnym stadium psychiki człowieka wyalienowanego, nie mogącego poradzić sobie z otaczającą rzeczywistością. Główny bohater, Santiago, jest bezrobotnym i samotnym mieszkańcem aglomeracji, który jedyną ucieczkę od własnych przytłaczających myśli odnajduje w alkoholu i narkotykach.

Mocno ascetyczny klimat filmu potęguje niemalże całkowite wyeliminowanie muzyki. Dźwięk jako komentator zdarzeń pojawia się dopiero w finalnej scenie, gdzie niczym anielskim śpiewem chóralnym ma uratować bohatera od totalnej klęski, jaką byłoby dla niego popełnienie samobójstwa.

Tytułowe drzewo pojawia się zaledwie w jednej scenie, kiedy to Santiago przytula się do niego jak do najdroższego przyjaciela. Obraz ten metaforycznie ukazuje, iż bohater jest w stanie nawiązać bliższą relację z naturą aniżeli ludźmi z krwi i kości.

Film ten jest niezwykle trudny w odbiorze. Dominują ujęcia z ręki, kamera niemalże miota się za bohaterem, który nie do końca wie co ze sobą zrobić. Ale taki właśnie miał być ten obraz - troszkę niedopracowany i chaotyczny. Dokładnie taki jaki jest główny bohater Santiago.